środa, 6 lipca 2011

Cinis - Cinis (Ep 1995)

Cinis pojawił się już onegdaj w naszym blogu. Zgranie kasety było bardzo naturalne, jednak zgranie to zawierało też poza świetnym i czytelnym materiałem, również szum kasety... Miało to swój klimat, ale jednak jestem zwolennikiem na tyle dopieszczenia materiału, aby jednak na etapie oryginalnego pliku trochę go zremasterować, czyli zbędne elementy usunąć. Dodatkowo zeskanowałem okładkę bez przeplotu, jaki miał miejsce w poprzedniej wrzucie, więc mam nadzieję, że zadowoli to wszystkich, którzy czekali na zacną wersję nagrań Cinis;)

Mimo wszystko zdaję sobie sprawę, że każdy zgrany materiał ma swój charakter, przypominam w tym poście również link do poprzednio zgranej kasety!

* WAŻNE: Zostały dziś opublikowane nowe linki do nowego zgrania i nowego delikatnego remasteru nagrań! Od razu zaznaczam, że jest to jedynie roboczy remastering, nie mający nic wspólnego z profesjonalnym przygotowaniem materiału do wydania płyty CD, a mający jedynie na celu poprawienie i ulepszenie odbioru materiału dźwiękowego, który dla wielu osób z wersji kasetowej może już być nie do poznania.

TRACKLISTA:

ZAWARTOŚĆ:
Zgrany i delikatnie zremasterowany materiał audio - format mp3 VBR 224 - 320 kbps
Skan obu stron okładki

12 komentarze:

Nikt pisze...

Jak już kolega bierze się za "remastering" to warto jeszcze wyrównać głośność obu kanałów, aby całość równo grała. Wyrównać po gain, a nie po pikach, bo wyjdzie lipa.
Dodatkowo, warto tak ustawić poziom usuwania szumów i innych brudów, aby w cichych fragmentach
nie występował efekt "ślimaczenia dźwięku.
Tutaj ja gra głośno to jest okej, ale gdy gra cicho, np na końcu drugiego utworu, to dźwięk ślimaczy niestety.

Nikt pisze...

A w ogóle ta kaseta tak gra, chodzi mi oto "drapanie" czy też kolegi "sprzęt zgrywajacy" nie bardzo sprawny.

Korsarz pisze...

Kolega Winylek ma racje! Istotnie nie zwróciłem uwagi na zakończenie drugiego utworu i dostosowania redukcji szumu do tego wiaterku... Zawaliłem!!! Szum redukowałem względem rzeczywiście głośniejszych fragmentów... Trochę "na kolanie" :( Zdaje się, że będzie kolejna wstawka w wolnej chwili, kiedy zrobię materiał idealniej! Przyznaję się do pośpiechu i zawalenia:( Sam zawsze chciałem unikać tego "ślimaczenia", o którym piszesz i mam pewien patent na to, co widać w innych moich zgraniach, a najwidoczniej tutaj nie wyszedł... Warto mieć na uwadze, że jednak Cinis było kasetą o dużym zaszumieniu:( Co do sprzętu zgrywającego... Zgrywam kasety chyba dość dobrze! Magnetofon Technics RS-TR313, wyjście line-in z magnetofonu, wejście w karcie dźwiękowej M-Audio Audiophile 2496, dalej to już program dźwiękowy i wtyczki... i to, ze człowiek ciągle się uczy;) Na konstruktywną krytykę i porady jestem otwarty! ;)

Korsarz pisze...

A co do wyrównywania, nie wyrównuję po pikach, tylko limiterem na każdy kanał osobno.

Nikt pisze...

Jeśli idzie o usuwanie szumu, to trzeba wiedzieć
że występują różnego rodzaju szumy. Najłatwiej jest usunąć szum biały, o ile występuje o stałej charakterystyce, W przypadku kasety magnetofonowej, która jest marnym źródłem, taka sytuacja raczej nie występuje. Trzeba wiec bardzo uważać z poziomem redukcji, szybkością z jaką dany reduktor zadziała i na jakim fragmencie.
Najlepiej jest wpierw sprawdzic na cichym fragmencie danego utworu i próbowac, próbowac różnych ustawień. Odstawic nasz efekt pracy, aby uszy odpoczęły, i następnego dania porównac nasz efekt pracy, z orginałem. Czesto okazuje się, że to co nam grało dobrze, następnego dnia gra źle, i od razu chcemy to zrobi inaczej.

Po usunięciu szumu białego, należy usunąc szumy brudy które występują w innym zakresie czestotliwości. Np buczenie, przydźwięk itp. Tutaj najlepiej jest pobrać próbkę takie brudu i zredukować, stosownie, stosując się do rad o których powyżej napisałem.
Na koniec, należy "dobić z ręki" pozostałości, z którym nie poradziły sobie "odszumiacze"
Poprzez wycięcie, zamaskowanie itp.
Teraz dopiero. Należy wyrównać głośność obu kanałów, oraz delikatnie odświeżyć brzmienie całości, jakimś korektorem, a nie kompresorem z ,limiterem. Przyciąć stosownie nagrania. Odstawić na dzień, porównać efekt pracy, z tym jak to grało przed.
Oczywiście całość operacji przeprowadzamy na plikach wav, na każdym utworze z osobna. Na koniec nie kompresujemy wavów do mp3, bo zazwyczaj, ta kompresja, będącą kompresją stratną spieprzy całość naszej pracy.

Nikt pisze...

Polecam lekturę:

http://avaxhome.ws/ebooks/eLearning/WavesProductionMixingMasteringTutorial.html

Oraz owy zestaw pluginów "waves" (do których jest powyższy tutorial)

http://avaxhome.ws/software/software_type/multimedia/Pro_Audio_Plugins/Waves_Mercury_Complete_VST_DX_RTAS_v1_01.html

Nikt pisze...

Polecam jeszcze przeczytać, jak działają, najbardziej interesujące pluginy, z tego zestawu, do takiego właśnie poprawiania nagrań:
http://www.eis.com.pl/virtual/modules.php?name=Sections&sop=printpage&artid=426

Korsarz pisze...

Witam jeszcze raz kolegę Winylka;) Dorzuciłem nowe linki z nowym "delikatnym remasteringiem". Ale po kolei... Jeśli chodzi o ślimaczący się wiaterek na końcu drugiego utworu - to niestety jest on bardzo podobny do oryginału. Na nowej wersji zgrania i obróbki ten wiaterek służył za jeden z punktów wyjścia i niestety, on taki dziwaczny już tam był i teraz pozostał w oryginale bez żadnych dodatkowych szelestów z powodu mojego odszumiania. Co dalej odnośnie odszumiania... Właściwie do całej mojej pracy używam dokładnie tego pakietu Wavesów - Mercury. Materiał odszumiam w dwóch etapach. Najpierw używam X-Noise. Zazwyczaj ustawiam go zupełnie na zero, a następnie reguluję według potrzeb materiału w taki sposób, aby usunąć tylko ten słyszalny szum kasety, ale na tyle, aby nie obcinać ani trochę szelestu talerzy, co jest częste przy usuwaniu szumu. Podobnie robię w cichych fragmentach, aby np. nie było ślimaczenia cichych syntezatorów albo gitar akustycznych. Dopiero kiedy to jest ok, odszumiam. Następnie z cichego z pozoru fragmentu między utworami pobieram próbkę szumu (zazwyczaj w granicach -51dB) i usuwam już po całości narzędziem Noise Reduction. Kolejny etap to dla mnie wtyczka iZotope Ozone i tam przede wszystkim korektor, który pokazuje mi pasma dźwięku, po którym mogę nie tylko na słuch, ale i graficznie zobaczyć, co jest za dużo, a co za mało i wtedy mogę niektóre pasma brakujące wyciągnąć, a inne trochę stonować. Tam też czasami, ale bardzo delikatnie użyję może excitera lub kompresora wielopasmowego, ale tego jedynie przy tonach niskich, które często na kasetowych nagraniach po prostu buczały albo przy wysokich w szelestach talerzy. Oczywiście każde z tych narzędzi w takim zakresie, aby nie "przedobrzyć". Przynajmniej na mój gust. Wszystko to robię w takiej głośności, aby zostało jeszcze miejsce na wyrównanie dźwięku. Teraz dopiero po tej obróbce wyrównuję poziomy obu kanałów a następnie z pakietu Wavesów ultramaximizerem limituję troszkę, ale nei na tyle, żeby robić z tych nagrań papkę, bo one nie były nigdy przygotowywane pod extremalny współczesny mastering. Dlatego to tak wygląda, jak wygląda;) W tym wszystkim nie używam więc na całości żadnego kompresora, bo to mija się z jakimkolwiek celem. A kompresor wielopasmowy jest tu naprawdę bardzo kosmetycznym zabiegiem, bowiem większość da się nadrobić korektorem.

A teraz odnośnie całości. Starając się wrzucać archiwalne materiały na bloga, nie mogę poświęcić każdemu z nich aż takiej uwagi, jakby miała to być reedycja oficjalna. Zresztą korzystam wtedy z kaset wydanych zwyczajnie, a więc zaszumionych często bardzo mocno. Nie mam dostępu do taśm matek, ani innych. Taki prawdziwy remastering miał miejsce przy mojej współpracy z Thrashing Madness, choć i tak od tamtej pory nauczyłem się jeszcze wiele i sam te materiały teraz mógłbym zrobić może i lepiej - ale i tak uważam, że najgorzej nie jest, choć nie pretenduję tu do miana jakiegoś profesjonalisty z "Estrady i Studio" - jestem raczej fascynatem i to najlepsze określenie. Doskonale wiem, że pracę z dźwiękiem należy odstawiać. To podobnie jak z pisaniem w literaturze - sam jestem polonistą, to znam to od innej strony;) Na swoją pracę po czasie patrzy się zupełnie inaczej i widzi się inne możliwości zrealizowania pomysłów.

Korsarz pisze...

Wszystkie materiały zgrywam i obrabiam w rozdzielczości 32-bitów, a dopiero po zakończeniu całości używam ditheringu, aby pliki zamienić na 16-bit. A co do kompresji do mp3. Robię to za pomocą Audio GoGo. Polski i najlepszy program do tego kodowania, który nie bazuje na silniku Lame, tylko na własnym i według mnie z niego wychodzą najlepsze mp3. Oczywiście, że nie można tego porównać z normalną jakością CD, ale aby podzielić się z innymi własnymi fascynacjami, to wystarczy. Jeśli znajdzie się ktoś, komu będzie zależeć na tych zgraniach mogę mu udostępnić pliki wave, ewentualnie zgrania oryginalne z kasety w wersji 32-bit z szumem etc. To też archiwizuję.

W ogóle, to chciałem Ci też podziękować za uwagi i link do opisu Wavesów, nie znałem go wcześniej, a teraz mam jeszcze trochę jasności! Najbardziej ubolewam, że nie ma przetłumaczonej całej książki na temat masteringu na język polski, a jedynie fragmenty Boba Katza. A ten tutorial, to wielkie dzięki!! Jak tylko wolną chwilę znajdę będę go zgłębiał!!!

No i mam nadzieję, że kolejne uwagi i ewentualne podpowiedzi od Ciebie uzyskam!

Z pozdrowieniami!!

Nikt pisze...

Zamiast kompresować stratnie, nie odwracalnie, do mp3, można skompresować do formatu "flac", który jest formatem kompresji bezstratnej.
Mówię o kompresji po obróbce, czyli 16bit-44.1kHz
Przy obecnej szybkości łącz, 40 minut muzyki, w flack to około 240-280 MB, czyli pewnie, z pół godziny pobierania.

Warto się nad tym zastanowić.

Korsarz pisze...

Winylek, znam flaka i mam tego kodera, i wiem, jak się tym posłużyć... Ale jakoś nie jestem do niego osobiście przyzwyczajony... Może w sumie pomyślę o tym na przyszłość, żeby poza mp3 dać jeden link z flakiem. Wiem, że teraz ściągnąć takie pliki to czasami, nawet nie minuta;) Tylko wysyłać to na serwery, to jest większy czas czekania;) Hmmm... Pomyślę nad tym na następnych wrzutach, chyba, że specjalnie Ci zależy na jakimś materiale, to wtedy udostępnię!! A w kolejnych to flaki postaram się wrzucić;) A nowe materiały już niebawem!

Nikt pisze...

Kompresja do flack trwa krócej, niż do mp3, ale to szczegół, wobec faktu, że mamy materiał, często unikalny, a takich tu większość, który nie jest wykastrowany kompresja stratną.
Do wysłania np na "rapidshare" jest automat, na ich stronie, samo się w tle wysyła, można odpowiednio ograniczyć szybkość wysłania, aby nie przeszkadzała w normalnym użytkowaniu internetu.
Do pobierania również z tego "wieszaka" jest automat, bezobsługowy, samo się pobiera, w tle.
http://jdownloader.org/
A takich wieszaków są dziesiątki, jak nie setki
MP3 to był dobry format jak się miało łącza typu 128 kbps.
A jak ktoś sobie będzie chciał wykastrować, aby tego posłuchać, np w przenośnym playerku, to sobie to sam zrobi, w minutę, lub dwie.

Prześlij komentarz

Must have:

Warto odwiedzić:

Spis polskich blogów muzycznych